Dzień zmian
Dzisiaj przelała się czara goryczy. Mam 29 lat w tym roku skończę 30. W ciągu ostatnich 5 lat przytyłam 23 kg. Wielokrotnie próbowałam schudnąć z marnymi skutkami, ale nigdy nie udalo mi się wrócić do wagi sprzed. Nawet jeśli coś schudłam to bardzo szybko wracałam do stanu poprzedniego.
Po śmierci mojego brata ważyłam 74 kg to było 10 miesięcy temu. Jak widać szybko udało mi się utyć. W wieku 25 lat ważyłam 60-63 kg i mam 170 cm wzrostu. Kiedyś mi się wydawało że jestem gruba. Ba, nawet to słyszałam czasem od facetów, że powinnam schudnąć. Dziś gdy osiągnełam swoje dno 83 kg zastanawiam się, jaka ja byłam kiedyś głupia, że słychałam tych bzdur na swój temat. Teraz dałabym wszystko by do tej wagi wrócić. Prób było mnóstwo efektów niewiele i tym bardziej krótkotrwałowych .
W moim życiu bardzo dużo się wydarzyło, jak i u każdego. Czasami się zastanawiam dlaczego nie mam już brata. Czemu miałam takiego ojca jakiego miałam. Dlaczego moja mama była jaka była.
I najważniejsze dlaczego moje dziecko umarło w 7 tygodniu ciąży. Poroniłam 5 tygodni temu i ciągle się zastanawiam dlaczego. Czy może to, to że byłam chora, nawdychałam się dymu albo to, że byłam bardzo nerwowa. Może to wszytsko razem miało wpływ albo żadna z tych opcji. A może po prostu tak miało być.
Kiedyś uslyszałam, że Bóg zsyła nam takie problemy, z którymi jesteśmy sobie w stanie poradzić. Pytanie jeżeli tak jest, to dlaczego istnieją samobójstwa na świecie. Czyżbyśmy za łatwo się poddawali, czy wręcz przeciwnie może to jest plan naszego swtórcem wbrew temu co mówi i myśli kościół na temat samobójstwa.
Ale nawiązując do początku chcę schudnąć, wrócić do swojego ciała sprzed 5 lat i tak jak zawsze robiłam to dość drastycznie i nie przemyślanie teraz postanowiłam stworzyć plan.
Mój plan:
1. Jeść 5 posiłków dziennie co 3 h
2. Jeść sniadania zaraz po przebudzeniu
3. 2 posiłki: na drugie sniadanie i podwieczorek będę jeść drobne rzeczy i niewielka ilość
4. Zawsze jeść obiad
5. Kolacja do godziny 18:30 potem już nic nie jem. Godzina taka wynika że ide spać koło 22 więc akurat
6. Pić 3 litry wody dziennie
7. Ćwiczyć 3 razy w tygodniu
8. 5 razy w tygodniu godzinny spacer z psami (choć na razie jest jeden)
9. Żadnych słodyczy nigdy wiecej (wyjątek imprezy okolicznościowe i święta)
Planuje wytrwać w tych postanowieniach do końca życia. Nie ma w tym jakiś restrykcji, będę jeść to na co będę mieć ochotę ale nic gotowego, przetworzonego, niezdrowego. Chociaż jedyną wielką restrykcją są słodycze. Mam nadzieję że będzie mi się chciało ćwiczyć.
Ktoś kto patrzy z boku powiedział by, że jest moda na bycie fit. Może moda i jest ale ja się po prostu żle czuje. Boli mnie kręgosłup, nie mam żadnej kondycji, nic mi się nie chcę. Mam wrażenie, że moje ciało z taką ilością tłuszczu cierpi, nawet nie mam ochoty na seks, bo żle się ze sobą czuje. Nie są to objawy jakiejś choroby, po prostu jest to obciązenie dla mojego ciala. Nie będę już wspominać o tych innych aspektach jak ubrania, to że kupuję duże rozmiary to nie problem, problem jest taki, że i tak się żle wygląda i czuje też przez to. Ja sobie kiedyś wmawialam jak przytyłam 12 kg, że w sumie to przytyłam fakt ale jakiejś dużej rożnicy to ja nie widzę u sobie w lustrze. I powiem wam, że nie umiałam nigdy uwierzyć anorektyczką, że widzą się w lustrze grubę, dopóki sama tego nie doświadczyłam tylko w drugą stronę. Ja się widziałam taką Anetą jaką byłam majać 60 kg. Natomiast po przekroczeniu 70 kg widziałam, że jest coś nie tak, bo nie mieszczę się w ubrania, odstaje mi brzuch, sukienka za obcisła ale dla mojego mózgu w lustrze widziałam się ok.
Tak jak już wspomniałam wcześniej każdy z nas przechodzi w życiu bardzo dużo trudnych chwil. Ja również mam tragiczne przeżycia za sobą. Ale te przeżycia nauczły mnie jednego, że warto żyć a by żyć trzeba dbać o swoje zdrowie i święty spokój. Dlatego ja dziś 4 kwietnia 2019 r. wytaczam cięzkie działo by zawalczyć o siebie i o swoję życie. Jak zauważyłaś nie wyznaczyłam celu czasowo, bo to ma być zmiana na całe moje życie więc bez terminu ważności.